Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

Zapiski znalezione w Ogrodzie

Przed jutrzejszym wyjazdem…  czytam jeszcze “Terytorium poznania”...  Nakreślił popołudniowym deszczem terytorium. Pozwalając tym siedzieć kotu na tarasie w słońcu.  Robiąc tym ogrodzenie z mgły. N ad ogrodem i wzdłuż rzeki w kierunku oceanu. Pościelił na białym, piaskowym i słonecznym niebie.  Poukładał myśli, zdarzenia dnia codziennego.  Swoje na półce,  w koszyku na zdjęcia,  jej koło materaca, na książkach,   wprost na podłodze.  I zostawili je oboje do rana.  Obudził ich przedświt… A w nocy… Przed snem, usiedli na łóżku, nad brzegiem rzeki,  ruszając stopami nad powierzchnią podłogi.  Patrzyli na odpływające z nurtem rzeki zdarzenia.  Światło księżyca, kształtem cieni na ścianach,  chciało im coś powiedzieć. O coś zapytać...  Patrzyli na siebie, ale chyba nie znali odpowiedzi.  Położyli się na plecach, aby jeszcze przez chwilę popatrzeć na niebo,  ostatni rzut oka na Wielką Rybę i Korowód z Gwiazd.  On trzymasz jej d

Pocztówka znad Rzeki

Jest noc i upał, jakieś takie niedopowiedzenie pomiędzy łopatkami, a długością włosów dotykających pleców dla ochłody.  Jest noc, mężczyźni siedzą ma małych stołeczkach czasu i pozdrawiają mnie, krótkim Bonsoir. Jest rzeka i są podlewane przed snem ogródki z różami. Jest noc i ten sam widok na drugi brzeg pachnący skoszoną trawą. Widziałam wczoraj we śnie Twoje oczy, są niebieskie.  Patrzysz nimi z pośród wielu obrazów z przeszłości, z archiwalnej fotografii.  Jest noc. Sztućce gadają z talerzami w rzecznym barze.  Na rzece światła kolorowe jak z kreskówki - neonówki.  Dzieci, psy idą spać. Ryby pluskają z gorąca, chłodząc ogony nad taflą wody.  Dzisiejszy dzień był ubrany w kurz. W rajstopy z dziurką i pogryzione stopy przez komary.  No i przyszedł dziko młody, facet z czarnymi oczami wprost z Algierii. Patrzy się na mnie i chce rozmawiać.  Nie chcę, choć rozumiem co mówi po francusku ale dla zasady odpowiadam po angielsku albo po polsku.  Pora ł

Anatomia dotyku cz. I

Jak Cię dotknąć?  Poprzez skórę?   Czy poprzez duszę?   Czy przez to co zobaczysz?  Czy może przez te słowa?  Dotykałam Cię od zawsze,  ale Ty po prostu o tym nie wiedziałeś…To byłam ja. Dotykałam Cię… Dźwiękiem, który przechodził przez Twoje ucho  i potrącał wrażliwą strunę serca.  Obrazem, który zostawał w oczach nawet kiedy je już zamknąłeś.  Słowami, które przetrzymywałeś latami w pokojach myśli, dziennikach postrzegania świata. Dotykałam Cię… Kadrem z filmów, ujęciami, światłem i ruchem.  Dotykałam Cię… Kiedy traciłeś pod nogami grunt, jedyny pomost pomiędzy Tobą, a niebiem. To byłam ja. Dotykałam Cię… nad brzegiem morza, po skórze przez wiatr. Pod gołym niebem, kiedy spałeś chowając się w swoje sny. To byłam ja. Dotykałam Cię przez zimę i mróz.  Na wiosnę kwitnąc na Twoim balkonie. Dotykałam Cię, to byłam ja… kiedy czułeś na plecach mokry od gorąca pot.  fot. Maya Rostkowska

Sen o Rzece

Sen o Rzece pojawił się niespodziewanie, w całym tłumie podróżnych  wrażeń. Sen o Rzece, która była kobietą oraz o mężczyźnie, który siedział nad rzeką... Może był rybakiem, albo lubił tylko wodę za jej szum i miękkość. Nie wiadomo. Ważna w tym była woda. Ona była taka piękna, w różnych odcinkach nieokiełznana i dzika.  Godzinami można było na nią patrzeć, czy to o poranku na jej mglistą kurtynę i szklące się oczy.  Czy też wieczorem na jej powierzchnię o złotej godzinie, kiedy słońce kaligrafowało do niej swoją miłość, połyskując światełkami na jej lustrze.  Mężczyzna lubił Wodę i Rzekę nigdy nie zastanawiał się czy są siostrami czy mają coś ze sobą wspólnego?  Tak miały, Woda była duszą Rzeki. Ona ją napełniała, kiedy to Woda płynęła w korycie Rzeki, były jak połączone, tylko jedno Niebo wiedziało o co chodzi i się uśmiechało zza chmur patrząc na to wszystko z góry. Kiedy mężczyzna chciał być bliżej Rzeki dotykał stopami Wody. Kiedy Woda chciała poznać Mężczyznę s

Królowa Dordogne

Siedziała i piła kawę, kiedy  do drzwi  zapukał jej Kochanek.  Podsumowywała właśnie jakiś etap swojego życia, na skrzyżowaniu dwóch sąsiadujących domów pogrzebowych i kostnicy zaraz progiem.  Dopaliła papieros myśli, podniosła się od stołu, poprawiając japońskie kimono w niebieskie ważki. Kimono lekko podkreślało jej kształtne piersi. Podeszła do drzwi.  Stała tam i słuchała. Przez drewniane drzwi słychać było bicie jego serca. Czuła jego zapach i bijące ciepło jego ciała. Wiedziała, że on jest za progiem i też to wszystko czuje. Trzymała klamkę w dłoniach i bardzo wolno naciskając, wzięła głęboki oddech. Uchyliła drzwi.  Do mieszkania wpadło mocne słońce. Nie widziała swojego Kochana, jedynie kształt jego sylwetki, usłyszała wbiegającego do wnętrza kota.  Wyszeptała: dzień dobry, zapraszam. Była pod wrażeniem oświetlonego łuną światła mężczyzny.  Wszedł do mieszkania trzymając w dłoniach bukiet kwiatów.  Królowa stała i smakowała ten widok. Przyglądała się jego c

Medytacja Serca

Jest ze mną kiedy się budzę. Kiedy zaczynam go słuchać.  Kiedy biegnę i brakuje mi tchu.  Kiedy w uszach jak w muszlach uderzenie krwi. Jestem dla niego… Kiedy podróżuje, potrzebnym bagażem. Kiedy pracuje, kontrolerem jakości. Kiedy kocha, odwzajemnieniem. Jest ze mną kiedy… Słyszę go w czasie burzy i widzę przez okno snu.  Kiedy słucham. Odpowiadam zgodnie z nim. Jestem dla niego… Pokojem dla niepokoju i wzruszeń.  Świątynią spokoju. Kiedy milczy… Ciepłym schronieniem.  Kiedy płacze… Otwartą przestrzenią przyjaźni. Kiedy rozmawia ze mną… Kosmicznym wiatrem budzącym planety ze snu. Jestem z nim, kiedy opowiada… O pożeraniu obrazów odchodzącego dnia. O spacerach w bezsenną noc i o bezsilności kiedy kocha. fot. Maya Rostkowska

Zaprojektowane przez Księżyc

Przez niedomknięte okno, wpada jeszcze jeden tekst…  Przez Okno spotkania do Okna przejścia po Okno odczytania… Ps. Chciałabym się też coś dowiedzieć o Tobie, jeśli będziesz miał czas pomiędzy snami, wpadnij i opowiedz… Teraz pora iść spać, a przed snem poczytam Dziennik Nocy. “Menu spotkania, nakreślone na ostatniej stronie zeszytu…  Ona, ubrana w bliny i kawior, taki jasno - czerwony z drobnymi jak perełki kropkami,  ramiona okryte śmietaną, a spódnica z kształtnego blinu.  Cały strój połyskuje w blasku księżyca od kropelek tłuszczu.  Z pietruszki wianek i szpilki w odlotowo zielonym kolorze z liści szpinaku.  Perfumy z tymianku i oleju rycynowego.  Na przystawkę siada mu na kolana.  Na danie główne podaje zamiast zupy i drugiego, deser.  Na śliskim stole, wielką i mokrą rybę, do głaskania.   Na koniec uczty zmysłów, wypijają siebie. *** Na małej, różowej karteczce zapisane ołówkiem i przypięte do Dziennika Nocy, z ususzonym płatkie

Alice w Krainie Czarów

Zostawiłam miejsce w kadrze na spojrzenie słońca na plecy, zmęczonej dniem pracy Alice w Krainie Czarów. Na obiad zjadła dziś sałatę i trawę, Kot zaś pół królika, przepijając czerwonym winem.   Mieli wspólne na tym świecie sprawy, jak oboje nazywali kocie. On siadywał na dachach samochodów z językiem na brodzie i głupio uśmiechał się do przechodniów, ona spacerował zażywając powietrza. A oczym był ten dzień? O milionach poleceń po angielsku i skrótach w programach graficznych.  O kupionej w sklepie za rogiem pietruszce i czosnku.  O trzech, czerwonych, zakwitłych dziś w ogrodzie hibiskusach i o kolacji w czerwonej sukience podanej do stołu jako symbol piątkowego wieczoru.  Wieczorem spaceruje się z psem, upaja dźwiękiem z telewizora, dojada resztki z obiadu, dopija wino i całuje miękkie usta napotkanej kobiety. Wieczorem ziemia rozbiera się z kombinezonu znaczeń, z gorąca winnic i murów kamiennych zamków. Zza firanek, nagie plecy męskie i szum spływają

A mgła… po prostu jest

Obudziłam się w dniu ubranym w mgłę, tak gęstą, że nie było widać mostu, ani rzeki, ani brzegu. Była przestrzeń mleczno białego powietrza, z miejscem na cytrynowe słońce. Była zgoda na brak wszystkiego co było wczoraj, na brak istnienia tych wszystkich rzeczy, które jeszcze wczoraj tu były, a dziś zabrała je mgła i pojawiła się wielka niewiadoma za progiem każdego kolejnego kroku. Idę wolno, smakuję nowy czas, czas po pełni, czas w pełni.  I rozpoznaję sylwetki chłodnych o poranku kamienic. Na łożach piątku uśpieni ludzie. Ulice niepewne, jakby zastygłe w średniowiecznym śnieniu.  Nie ma Cię obok, nikogo nie ma. Wszystko zabrała mgła. Była tak ciekawa świata, że schowała w sobie wszystko co znałam. Już niczego nie widać, słychać tylko oddech miasteczka. Sapanie odchodzącej nocy i brzęk butelek w opróżnionych koszach na śmieci. *** Jest się odpowiedzialnym za to co się oswoiło, za własny świat.  Za każde przytulone drzewo, za ruch we wszechświecie, za każdy przyjęty

Dziennik Nocy Cz.I

Piszę do Ciebie list, nie wiem czy go przeczytasz, bo jest ciemno… Piszę przez czas, odległość i różnicę lat.  Piszę listy oprawione w ciszę, z zakładką z koncertu świerszczy na cztery smyczki i noc. Zasypiam na materacu, na podłodze wszechświata, z kurzem z gwiazd.  Nie potrafię spać na miękkich, puszystych od treści łóżkach, lepkich od  wciąż żywych czyichś snów.  Czytam je wtedy wszystkie przez noc, jak książki i nie mogę po nich spać. A teraz znów, otwieram Dziennik Nocy, znalezione na piasku, spisane żywą wodą i mchem. “Przez cienką poszwę snu, dotykam Twojego ciała. Odnajdują krawędź ucha, które dziś słuchało.  Spotykam szorstkość włosów niesionych przez wiatr. Znajduję powieki co śnią i oczy co widziały,  wielką wodę w kolorze indygowo - stalowym. Przez cienką warstwę niedomówień, poznaję kształt Twoich ramion,  mapę Twoich pleców z wszystkimi krągłościami i doliną ciała.  Zza zasłony czasu, w jeziorze z tatarakiem, rozmawiające z milionem kr