Obudziłam się w dniu ubranym w mgłę, tak gęstą, że nie było widać mostu, ani rzeki, ani brzegu. Była przestrzeń mleczno białego powietrza, z miejscem na cytrynowe słońce. Była zgoda na brak wszystkiego co było wczoraj, na brak istnienia tych wszystkich rzeczy, które jeszcze wczoraj tu były, a dziś zabrała je mgła i pojawiła się wielka niewiadoma za progiem każdego kolejnego kroku.
Idę wolno, smakuję nowy czas, czas po pełni, czas w pełni.
I rozpoznaję sylwetki chłodnych o poranku kamienic. Na łożach piątku uśpieni ludzie. Ulice niepewne, jakby zastygłe w średniowiecznym śnieniu. Nie ma Cię obok, nikogo nie ma. Wszystko zabrała mgła. Była tak ciekawa świata, że schowała w sobie wszystko co znałam. Już niczego nie widać, słychać tylko oddech miasteczka. Sapanie odchodzącej nocy i brzęk butelek w opróżnionych koszach na śmieci.
***
Jest się odpowiedzialnym za to co się oswoiło, za własny świat.
Za każde przytulone drzewo, za ruch we wszechświecie, za każdy przyjęty i podarowany gest, wypowiedziane słowo.
Jeśli to co oswoiłasz zniknęło we mgle czasu, we mgle zapomnienia, we mgle oddalenia, to nie szkodzi. Upieczemy ciasteczka odnowy. Zrobimy je z wody, kleiku ryżowego i gwiazd. A mgła… po prostu jest, po to aby się podnosić, dawać rzece i brzegom ukojenie. Aby przenosić w miękkich objęciach rybaka płynącego na drugi brzeg. Napełniać krople wody i wieszać je w pajęczyny pośród traw.
Kiedy mgła wstała z rzeki, ubrała szlafrok i odeszła ze Słońcem... płakałyśmy obie ze wzruszenia. Świat wydawał się już inny. Jak po rozwiązaniu zagadki, jaśniejszy. Nowe znów wkroczyło do nas z horoskopem poznania i znów jesteśmy na miejscu, na swoim, siedząc na kuchennych stołeczkach, pijąc białe wino.
fot. Maya Rostkowska
fot. Maya Rostkowska
Kocham ten świat z kuchennego stołeczna, zza kieliszka białego wina i kocham ten przez Ciebie opisany, widzę i przeżywam raz jeszcze. Wzruszam się że może być tak piękny i po raz setny nam dziękuję.
OdpowiedzUsuńDoskonałe <3
OdpowiedzUsuń