Patrzę na Twoją twarz i wiem, że już się kiedyś spotkaliśmy. STOlica temu, gdzieś na korcie tenisowym w Australii, a może na Pikniku pod Wiszącą Skałą? Nie pamiętam... może jednak to była STOlica i kawiarnia ze świecami w wysokich kandelabrach, stawiającymi nasze spotkanie w innym świetle. Chyba piliśmy czerwone wino, o intensywnym smaku wspomnień Al Pacino i Zapachu Kobiety. Tylko skąd do kawiarni wpadał zapach lip? I dlaczego, kiedy szliśmy nocą, po betonowym chodniku STOlica pachniała morzem?
- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą. Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!
Komentarze
Prześlij komentarz