Przejdź do głównej zawartości

Stereo monolog


- Powiedz, mi jak to jest, możliwe rozmawiać z samym sobą?

- Wiesz, ja tak naprawdę nie wiem. Zastanawiałam się już kilka razy jak to u mnie działa i wyszedł mi z tego stereo monolog. Ja tak po prostu mam. No więc… odtwarza mi się stereofonicznie w głowie Twój i mój głos, mój jest lewą ścieżką, a Twój prawą. Dlatego do obu uszu docierają różne dźwięki, wtedy całość naszych rozmów zamienia się w dialog i dopiero wtedy brzmi bardzo przestrzennie i stanowi treść, którą spisuję.

- To znaczy, że słyszysz w głowie mój głos?

- Głos raczej nie, potencjalnie jakieś Twoje myśli…

- A to ciekawe…

- Wiem, brzmi to dziwnie, i pewnie wyniknie z tego, że sama do siebie mówię, no całkiem, całkiem możliwe.

- I zawsze tak miałaś?

- Nie, tylko teraz, do czasu jak istniejesz w świecie tej historii…

- No proszę, czyli wpadłem do czyjegoś świata na wino, wiśniówkę, spacer z opowieścią, która mi się myśli, no może czasem wypowiadam jej fragment na głos, a Ty to zbierasz i zapisujesz.

- Dokładnie, tak jest!

- A jak funkcjonuje malująca głowa?

- Parzy i zapamiętuje kolor, światło, zjawisko. Coś, co odżywia mózg, serce, duszę. A potem coś z tym robisz, albo i nie, też tak bywa… Ale wracając do stereo monologu, bardzo dobrze to nazwałeś. Wybieram wrażenia naszych rozmów i zamieniam w małe opowieści o świecie, o tym myśleniu sprawczym, bądź nie, które jest naszym przekonaniem, albo powtarzaną mantrą, realizowaną w życiu. Taki dziennik rozmów, skrypt relacji.

- Rozumiesz?

- Chyba tak, choć jakoś mnie to dziwi, że nie możesz robić tego beze mnie.

- No mogę, ale to nie to samo. Rozmawiam mi się jednak w głowie z kimś, z jakąś konkretną i ciekawą dla mnie osobą.

- Ok, teraz kumam.

- To się cieszę.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Interrupting habits

  Kawa bez mleka, koniec świata, mleka mają swój koniec, nawet te z Biedronki.  Śnieg, światło, śnieg, drobne podszczypywanie po twarzy.  Pochrupywanie, podrygiwanie, podnoszenie, pod nogami w kolorze obciążonej bieli obłażącej z czarnych, spasionych od śnieżny gruzów, butów. Chodniki nadrukowane w koła, w łapy, w UFO miejskiego życia. Pachnie mrozem, na płasko, bez wyczuwalnych warszawskich akcentów.  Szczypulanko, delikatniuchne wycelowane w poliki i w brodę. Soft, pieszczoty pogody. Lico buraczkowe, na okrągło, z oprószaniem szronem, zakonserwowana na sztywno z brodą. W zimowe słońce, rozczula się dusza, wampirzyca, zgłodniała światła słonecznego, żre oczami, prawie dławi  się   na przaśny widok stawu. Drzewa ubrane w skafandry śniegu, zmarzliny stycznia. Przy drzewach, zanurzeni w śniegu jak w maśle, schowani w schronach z ubrań, ćwiczący ludzie. Zasunięci pod nos w kurtki, omotani rękawiczkami, zabunkrowani w podwójne pary spodni. Zakurtkowani. Podbici w koszulki, podkoszulkowani.

Erotyk z ciastem

Słodko – wytrawny, czerwcowy wieczór. Powietrze wypełnione zapachem, grzanego białego wina i obrazem czerwonych pręcików szafranu pływających po tafli alkoholu obok grubiańsko pokrojonych plastrów pomarańczy. Chłód wdzierający się przez pośladki siedzące na metalowym krześle. Niewygoda i poczucie braku ciepłego koca bądź poduszki. Doznania budzące dyskomfort. Rodzące się poznanie, pulsujące w dole brzucha i w rozgrzewających się dłoniach. Przyśpieszony oddech od doznań płynących z podniebienia, słodko-wytrawny smak … jak to było… na wierzchu skóra z brzoskwiniowej polewy, a na niej prażone orzechy nerkowca, wnętrze, miękki i delikatny w smaku ser, a na spodzie, chrupiąca kruszonka o kolorze wypieczonego chleba…? Zobaczył jej zgrabny, kształtny kark. Biała, jedwabna koszula, przelewała się przez jasne jeszcze nieopalone słońcem ramiona i luźno opadała na plecy, dając poczucie luzu i lekkiej ekstrawagancji. Zawiązany na plecach w tali, czarny pasek fartucha nie pozwalał,

Dlaczego warto być smutnym dorosłym?

Dlaczego warto być smutnym dorosłym? 1. Warto być smutnym dorosłym, bo można nie zobaczyć swojego odbicia w lustrze, że się jest dorosłym i można nago chodzić po chacie. 2. Fajnie być smutnym dorosłym, bo można zapomnieć, że się kiedyś śmiało i było z tego powodu dużo lekkości w ciele, i można się było z tego powodu posikać. 3. Bardzo dobrze być smutnym dorosłym, bo jak się robi, placki ziemniaczane to one są smaczne, ale tylko śmierdzą po tym ubrania i trzeba je wyprać, tyle się pamięta z jedzenia, kurde! niekończące się tarcie ziemniaków i że cebula doprowadziła do płaczu. 4. Fenomenalnie jest być smutnym dorosłym, bo jak masz kasę, to nie kupujesz, sobie czego chcesz, a jak jej nie masz i jesteś młody, to masz, pomył co zrobić z kasą, z każdą ilością. 5. Ekstra być smutnym dorosłym, bo jak przyjdzie do Ciebie dziewczyna, to starzy nie mieszkają już z Tobą i może zostać na moc, ale ją odprowadzasz na autobus i wracasz, sam do domu myśląc, o pracy jutro rano. 6. Ulta odlotowo być smut