Chodzimy ze sobą po rozŁĄCE. Co jest w tym dziwnego? Kompletnie nic. Ludzie tak mają, doceniają po czasie. Nagle im się chce siebie więcej... Jak wody, jak cukru, jak pełnego glutenu chleba. Jak dobrego krwistego wina. Jak siebie dla siebie.
Chodzimy ze sobą po ŁĄCE. Jest nam mokro, bez ubrań złudzeń, w bieliźnie z rosy. Sauté drepczemy po trawie. RozŁĄKA nam służy.
Komentarze
Prześlij komentarz