- Proszę Pani, Pani jest szalona jak jakiś Mag. Nigdy z Panią nie wiadomo co się stanie, wyciąga Pani z kapelusza pomysły i wtedy trzeba szybko orientować się i łączyć kropki, widzieć nowe konteksty albo porównania. Orientować się! Ja Panią poznałem tylko po tym jednym uśmiechu ze zdjęcia, że to właśnie Pani! Było to tuż przed burzą, patrzyłem na Panią i byłem ciekawy czy Pani lubi deszcz i czy da się zmoczyć, czy zdąży do domu na czas. Ja trochę zmokłem.
- A Pan lubi deszcz? Lubi Pan moknąć?
- Czasem lubię, czasem nie…
- Tak, tak, już pamiętam, Pan lubi jednocześnie pić kawę i herbatę… Proszę Pana, Pan jest jak Ikar. Uprawia Pan przemyślaną improwizację albo improwizację zaaranżowaną.
- Nie widzę tego tak…
- O widzi Pan, właśnie rozpoczęły się nasze piątkowe rozJAZZdy,
- Zgadza się, Pani gra jedną melodię, ja drugą, trochę razem i trochę na ten sam temat, aż do chwili kiedy każde odjeżdża w swoją stronę, ale tylko na chwilę i przy końcu melodii znowu się spotkamy.
- To jest tak jak z tym lataniem u Pana.
- Co Pani ma na myśli?
- Za eksperymentujmy! Niech Pan sobie wyobrazi, że bierze jedną część siebie, tą, która stąpa twardo po ziemi, racjonalizuje i ją chowa do kieszeni. Tę drugą część Pana od improwizacji kładzie sobie Pan na otwartej dłoni…
- I ?
- No właśnie co się dzieje?
- To już nie dziś…
- Proszę Pana, a tak bardzo chciałam, abyśmy ze sobą polatali!
Komentarze
Prześlij komentarz