Przejdź do głównej zawartości

Nowe z(a)danie do napisania


Przyglądam Ci się jak siedzisz i drapiesz kota. Masz ładne, długie palce i tak zmysłowo przeciągasz je po rudej, tafli kociego futra, topiąc je w kocim miękkim brzuchu. Kot rozważa, czy obrócić się na bok, zatrzymujesz go swoimi pieszczotami. Drapiesz go za uchem, na chwilę zastyga. Kiedy dotykasz łebka, rozpoczyna grę z udeptywania, znajdujesz wtedy, przycisk do mruczenia i zamykania kocich oczu. Słyszymy, jak kot z rozkoszy wzdycha i drży. Uśmiechamy się do siebie. W pewnej chwili kot wstaje, przeciąga się i zeskakuje na podłogę. Oblizuje lewą łapę, patrzy Ci w oczy i miauczy. Ty i kot macie niebiesko-szkliste oczy. Macie coś wspólne, męsko-kocie porozumienie.

I idziecie do biurka. On wie, że jest nowe z(a)danie do napisania. Ty wiesz, co masz robić. Patrzę na was za wczoraj, za dużej piaszczystej, gorącej nocy, obrosłej tłustymi i pięknymi snami. Kot jest wzruszony, że znowu dla niego piszesz, podziwia Cię kiedy kreślisz tranem na stole tłuste plamy. Rytuał pomiędzy wami trwa. Kot, coraz ściślej przytula się do Twoich nóg, coraz mocniej obciera boki, chce przyśpieszyć swoje danie, nowe z(a)danie do napisania jest gotowe: “rytuał chrupania bez końca”.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Erotyk z ciastem

Słodko – wytrawny, czerwcowy wieczór. Powietrze wypełnione zapachem, grzanego białego wina i obrazem czerwonych pręcików szafranu pływających po tafli alkoholu obok grubiańsko pokrojonych plastrów pomarańczy. Chłód wdzierający się przez pośladki siedzące na metalowym krześle. Niewygoda i poczucie braku ciepłego koca bądź poduszki. Doznania budzące dyskomfort. Rodzące się poznanie, pulsujące w dole brzucha i w rozgrzewających się dłoniach. Przyśpieszony oddech od doznań płynących z podniebienia, słodko-wytrawny smak … jak to było… na wierzchu skóra z brzoskwiniowej polewy, a na niej prażone orzechy nerkowca, wnętrze, miękki i delikatny w smaku ser, a na spodzie, chrupiąca kruszonka o kolorze wypieczonego chleba…? Zobaczył jej zgrabny, kształtny kark. Biała, jedwabna koszula, przelewała się przez jasne jeszcze nieopalone słońcem ramiona i luźno opadała na plecy, dając poczucie luzu i lekkiej ekstrawagancji. Zawiązany na plecach w tali, czarny pasek fartucha nie pozwalał,...