Przejdź do głównej zawartości

MiłOŚć


- Cześć
- Cześć, jak w pracy słodkości były?
- Tylko gorzka praca…
- A słodkie koleżanki?
- Były…
- A jadłeś ananasowe pomidory, takie żółte, nieziemsko żółte i rozpływające się w ustach, te co można kupić na targu przy Bitwy Warszawskiej?
- Chyba nie…
- A wiesz o tym, że drzewa jak się je przytula to czasem mruczą i można poczuć jak na kościach, tak cicho, wibrują, a potem czujesz miliardy małych mrówek biegających wewnątrz Ciebie…
- Tego nie znam…
- A wiesz, że miłOŚć ma w sobie oś?
- Tak ma, wiem
- Ma swój środek, centralną linię i można ją spotkać w CENTRUM swojego świata
- Może można, nie wiem, ale w sumie, kilka razy ją spotkałem
- Piękna była! Co?
- Tak
- Spotykam dość często miłOŚć w milionie małych rzeczy, zobaczonych, przeżytych, usłyszanych, tak jak to światło na stawie, które razem kiedyś widzieliśmy przez bardzo krótką chwilę, to była też taka oś, tamtej wspólnej chwili
- A dla mnie? Właśnie się zastanawiam czym jest miłOŚć?
- No właśnie, dla Ciebie czym jest?
- Daj chwilę, poMYślę…

***
miłosna 

to jest 
to coś

nagle motyle 
w brzuchu

w podnieconym 
są ruchu 

wszystko skupia się 
wokół tej jednej osi 

nie pyta dlaczego 
i o więcej prosi

- Piotr Barański

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.