Mój pierwszy liPIEC w mieście.
Prawie koniec pachnących lip w parkach.
Prawdopodobnie, uda nam się uzbierać z kilogram kwiatów lipy i upieczemy pizzę, przyjedź.
Piec jest rozgrzany od czerwca.
Rachunek jeszcze nie przyszedł, zapewne przyjdzie razem z rozliczeniem za maj.
Ponoć najlepsze są lipcowe pizze. Tylko piec je najlepiej razem, nie żartuję, nie mówię na lipę.
LiPIEC do pizzy zamówiłam u Boga Kazia już dość dawno. Czekam na Ciebie, Lipa.
Komentarze
Prześlij komentarz