Przejdź do głównej zawartości

Piąteczka możliwości


Numer 1.
- Wyprasowałeś koszulę?
- Tę w paski, tak, a co?
- Bo tam w środku, w kieszeni ukryłam banknoty…
- Że co??? Czy Ty całkiem zwariowałaś?
- Wydawało mi się, że na tyle rzadko używasz żelazka, że pomysł na prasowanie raczej nie będzie pierwszy w twojej głowie.

Numer 2.
- Rozmroziłeś lodówkę?!!!
- Tak, czasem trzeba ją umyć.
- Ale….ale… ja tam trzymałam w zamrażarce swoje daktylowo-bananowe lody oraz kostki bulionu gotowe na przyszłą zupę.
- Boże! Znowu! Masz fazę na gotowanie? Prosiłem Cię, abyś mnie uprzedziła, jeśli będziesz potrzebować gotować…
- A skąd ja mogłam wiedzieć, że chcesz wiedzieć i ogarnie Cię chęć na odmrażanie…Rzecz ludzka nie wiedzieć.

Numer 3.
- Zrobiłam pizzę.
- Przecież Ty nie robisz pizzy!
- Ale od dziś robię!
- Skąd masz przepis?
- Od kolegi, podyktował mi przez telefon.
- To tak, na słuch umiesz?
- No tak, spróbuj. Ciasto drożdżowe, rozwałkowane butelką po winie, do tego trzy rodzaje sera, plastry karczochów, następnie cienkie płatki gruszki, drobinki czosnku, i spód posmarowany sosem z pomidorów w puszce i świeżych przypraw, całość posypana płatkami z migdałów. Pieczona w rozgrzanym piekarniku 20 minut.
- O rany, to jest dopiero zaskoczenie! Bravo!

Numer 4.
- Zrobiłam pranie!
- O, to co się stało?
- Od dziś pierzemy orzechami i olejkiem z trawy cytrynowej.
- No proszę, kapsułki już nie wystarczą?
- Nie, teraz jestem eko.
- Właśnie widzę… w sumie jak ty pierzesz tymi orzechami?
- Prosta sprawa. Masz tu taki mały woreczek i wkładasz cztery orzechy, potem dodajesz 4 krople olejku, mocno zawiązujesz i wrzucasz do bębna z praniem, potem woreczek suszysz. 
- Bardzo interesujące, umiesz mnie zaskoczyć, nawet samo pranie kiedy je wieszałem wydawało się zdziwione…

Numer 5.
- Skarpetki gotowe.
- Jak gotowe?
- Poskładane w trąbki do pudełeczek.
- W trąbki??? Do pudełeczek???
- Tak, tak jest bardziej po ludzku.
- Od kiedy skarpetki mają być poskładane po ludzku i to jeszcze w trąbki, a już nie wspomnę, że do pudełeczek.
- Od, wtedy kiedy przestaliśmy mieć wspólne pary. Teraz moje są u mnie, a Twoje u ciebie, bez możliwości zmiany szuflady. Ani chodzenia w nich nie do pary i w nieparzystym dniu tygodnia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Interrupting habits

  Kawa bez mleka, koniec świata, mleka mają swój koniec, nawet te z Biedronki.  Śnieg, światło, śnieg, drobne podszczypywanie po twarzy.  Pochrupywanie, podrygiwanie, podnoszenie, pod nogami w kolorze obciążonej bieli obłażącej z czarnych, spasionych od śnieżny gruzów, butów. Chodniki nadrukowane w koła, w łapy, w UFO miejskiego życia. Pachnie mrozem, na płasko, bez wyczuwalnych warszawskich akcentów.  Szczypulanko, delikatniuchne wycelowane w poliki i w brodę. Soft, pieszczoty pogody. Lico buraczkowe, na okrągło, z oprószaniem szronem, zakonserwowana na sztywno z brodą. W zimowe słońce, rozczula się dusza, wampirzyca, zgłodniała światła słonecznego, żre oczami, prawie dławi  się   na przaśny widok stawu. Drzewa ubrane w skafandry śniegu, zmarzliny stycznia. Przy drzewach, zanurzeni w śniegu jak w maśle, schowani w schronach z ubrań, ćwiczący ludzie. Zasunięci pod nos w kurtki, omotani rękawiczkami, zabunkrowani w podwójne pary spodni. Zakurtkowani. Podbici w koszulki, podkoszulkowani.

Erotyk z ciastem

Słodko – wytrawny, czerwcowy wieczór. Powietrze wypełnione zapachem, grzanego białego wina i obrazem czerwonych pręcików szafranu pływających po tafli alkoholu obok grubiańsko pokrojonych plastrów pomarańczy. Chłód wdzierający się przez pośladki siedzące na metalowym krześle. Niewygoda i poczucie braku ciepłego koca bądź poduszki. Doznania budzące dyskomfort. Rodzące się poznanie, pulsujące w dole brzucha i w rozgrzewających się dłoniach. Przyśpieszony oddech od doznań płynących z podniebienia, słodko-wytrawny smak … jak to było… na wierzchu skóra z brzoskwiniowej polewy, a na niej prażone orzechy nerkowca, wnętrze, miękki i delikatny w smaku ser, a na spodzie, chrupiąca kruszonka o kolorze wypieczonego chleba…? Zobaczył jej zgrabny, kształtny kark. Biała, jedwabna koszula, przelewała się przez jasne jeszcze nieopalone słońcem ramiona i luźno opadała na plecy, dając poczucie luzu i lekkiej ekstrawagancji. Zawiązany na plecach w tali, czarny pasek fartucha nie pozwalał,

Dlaczego warto być smutnym dorosłym?

Dlaczego warto być smutnym dorosłym? 1. Warto być smutnym dorosłym, bo można nie zobaczyć swojego odbicia w lustrze, że się jest dorosłym i można nago chodzić po chacie. 2. Fajnie być smutnym dorosłym, bo można zapomnieć, że się kiedyś śmiało i było z tego powodu dużo lekkości w ciele, i można się było z tego powodu posikać. 3. Bardzo dobrze być smutnym dorosłym, bo jak się robi, placki ziemniaczane to one są smaczne, ale tylko śmierdzą po tym ubrania i trzeba je wyprać, tyle się pamięta z jedzenia, kurde! niekończące się tarcie ziemniaków i że cebula doprowadziła do płaczu. 4. Fenomenalnie jest być smutnym dorosłym, bo jak masz kasę, to nie kupujesz, sobie czego chcesz, a jak jej nie masz i jesteś młody, to masz, pomył co zrobić z kasą, z każdą ilością. 5. Ekstra być smutnym dorosłym, bo jak przyjdzie do Ciebie dziewczyna, to starzy nie mieszkają już z Tobą i może zostać na moc, ale ją odprowadzasz na autobus i wracasz, sam do domu myśląc, o pracy jutro rano. 6. Ulta odlotowo być smut