Przejdź do głównej zawartości

Mosquito Bloody Mary


- Kochanie zrobiłem drinka.
- O już idę tylko skończę malować paznokcie.
- Na czerwono?
- Jak zawsze, pasują wtedy do drinków.
- Mniam…
- Zabierz proszę jak będziesz szła z kuchni pieprz, będzie się dobrze komponował z Bloody Mary.
- Dobrze.

- Dziś miałem szczęście do ludzi, powychodzili z domów na piknik do Skaryszaka. Siedzieli i pili, jedli i tak słodko pachnieli. Podlatywałem, delikatnie siadałem i upijałem z nich łyczek, po łyczku, wycierając na koniec usta i odlatując najciszej jak się da. A krew była ciepła, gęsta, świeża, trochę z winem, które tego południa pili, świętując.
- O mój drogi, jaki ty jesteś romantyczny i taki dzielny, to wszystko, co udoiłeś takie pyszne z nutą twojej odwagi.
- Dziękuję, tak to była dobra wyprawa. Lubię sobotnie wyloty. Czuję się wtedy wolny. Wiesz, jest tyle zabawności w tych ludziach, siedzą i nie mają pojęcia, że właśnie stają się naszymi przyszłymi trunkami. Kolacyjnym drinkiem, braćmi krwi. Na zdrowie moja droga, niech im się wiedzie! Są dla nas tacy dobrzy i hojni.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.