Przejdź do głównej zawartości

Gdzie jest podpałka?!



Miękkie jak plastelina, białe jak mąka, klejące jak wylany na stole sok, śmierdzące jak nafta. P - O - D - P - A - Ł - K - A, gdzie jest? Taka biała, za duża kostka mydła, blok niejadalnej białej czekolady, po której połknięciu może zdechnąć kot?

- Gdzie jest? Pytam po raz ostatni, to już kryminał, w tym tygodniu zniknęła trzecia!
- Patyczki? Gazetka?
- Żadne patyczki… Chcesz, to już lepiej idź do lasu i nazbieraj, gazetę zostaw, bo jeszcze nie przeczytałem.
- Dobra, idę po patyki, kot gdzieś zniknął, to może będzie potrzebna i łopata, widocznie podpałka smakowała. A może będziemy mieć teraz Kotoducha z Czarnobyla. Będzie nam w nocy rozświetlać grządki z sałatą, wyżarte przez pierdolone ślimaki.
- Idź, muszę ochłonąć, podpałka zadziałała!
- Jasne, komu w drogę temu czas.

(Czterdzieści minut później)

- Nie mam patyków.
- Jak nie masz? To gdzie poszłaś?
- Na łąkę za dom, zbierałam kwiaty.
- A co z lasem?
- Stoi
- To, czym teraz rozpalimy ognisko?
- Namiętnością.
- Zwariowałaś? Nie mam teraz ochoty na migdalenie się, miałem rozpalić ogień.
- To właśnie proponuję, ogień namiętności.
- Rozbierzemy się do naga i tak sobie na siebie popatrzymy, może zadziała.
- W sumie… powinno…
- Gotowy?
- Tak.

I zdjęła sukienkę, pod którą ubrana była w skórę tak białą i nieskazitelną jak podpałka, a w jego oczach zapłoną ogień pożądania. Była gorąca, czuł, jak ciepło uderza od jej piersi, brzucha, łona. Dotykał tego rozpalonego ciała i wpatrywał się w nią jak w ogień. Coraz bardziej zapominając o tym, że zatraca się w jej zapachu, miękkości i świetle. Płonął…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.

Erotyk z ciastem

Słodko – wytrawny, czerwcowy wieczór. Powietrze wypełnione zapachem, grzanego białego wina i obrazem czerwonych pręcików szafranu pływających po tafli alkoholu obok grubiańsko pokrojonych plastrów pomarańczy. Chłód wdzierający się przez pośladki siedzące na metalowym krześle. Niewygoda i poczucie braku ciepłego koca bądź poduszki. Doznania budzące dyskomfort. Rodzące się poznanie, pulsujące w dole brzucha i w rozgrzewających się dłoniach. Przyśpieszony oddech od doznań płynących z podniebienia, słodko-wytrawny smak … jak to było… na wierzchu skóra z brzoskwiniowej polewy, a na niej prażone orzechy nerkowca, wnętrze, miękki i delikatny w smaku ser, a na spodzie, chrupiąca kruszonka o kolorze wypieczonego chleba…? Zobaczył jej zgrabny, kształtny kark. Biała, jedwabna koszula, przelewała się przez jasne jeszcze nieopalone słońcem ramiona i luźno opadała na plecy, dając poczucie luzu i lekkiej ekstrawagancji. Zawiązany na plecach w tali, czarny pasek fartucha nie pozwalał,...