Przejdź do głównej zawartości

Basen z pływającymi Aniołami


Kocie śpisz? 

Śniło mi się, że pływałam w Basenie Miłości z innymi aniołami, pływało mi się z dużą lekkością i gracją. Potem miałam wizję z latającymi planetami, takie trójwymiarowe kule fruwające w powietrzu… 

Jednak śpisz… 

No nic, jest mroźna noc i życie toczy się dalej. Zastanawiałam się jak to będzie kiedy mnie już nie będzie. I chyba będzie cisza, a potem wypełni ją słońce miłości. Słońce takie jest, pełne ciepła i światła właśnie. Wiesz, do wielu rzeczy człowiek się przyzwyczaja. Jest cały tym swoim przyzwyczajeniem, aż po czubek głowy, aż po koniuszek nosa. 

Powtarza codziennie te same gesty, chodzi w jakiś sposób, mówi te same zdania, jak na zapętlonej taśmie magnetofonowej, wiem, że wiesz, też miałeś w dzieciństwie, kociństwie takie urządzenie. 
A jak ta taśma się wciągnęła do magnetofonu, to trzeba było dopiero delikatnie na ołówku znów ją nakręcać na rolkę. 

Wiesz czego będzie mi brakować? 

Wspólnych poranków przy filiżance z cukru oraz całego tego bałaganu przy robieniu mleka z niebieskich migdałów. I chyba rozmów, albo moich monologów do Ciebie, bo tych chyba było najwięcej. Spacerów o dziwnej porze pomiędzy dniami i całych tomów zapisanych słów, słanych w listach pomiędzy tu, 
a teraz. Dobra to była przygoda, taka piękna w tylu miejscach i taka smutna w wielu. 

Człowiek i Kot, Kot i Człowiek, uszyci na miarę Wszechświata, zaproszeni na wspólną kolację zmysłów przy pańskim stole. 

Do zobaczenia Kocie.

Twoja Królowa

fot. Maya Rostkowska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.