Przejdź do głównej zawartości

Tęsknota to życie z duchem


Mapa to nie terytorium - powiedział Kot, rozpoczynając tym swoje poranne dumanie. Usiadł na pufie przy stole. 

Od kilku dni Królowa zamiast kawy podawał rano ciepłe mleko z migdałów. Kot to lubił, choć wiązało się to z wylizywaniem całego futra z okruszków orzechów i czyszczenia sierści co najmniej przez trzydzieści minut, oczywiście przystępował do tej czynności po podaniu i wypiciu mleka.
Kamera Akcja! - rzuciła Królowa do Kota i przystąpiła do blendowania, na moczonych przez noc w pięknych snach migdałów. Już drugi dzień po pierwszym brum, następowała “Fukushima, moja miłość” i cała kuchnia łącznie z Kotem pokrywała się białym, ciepłym, migdałowym pyłem. Kot ze stoickim spokojem, odchrząknął i powiedział… różne rzeczy się zdarzają… Królowa jak zwykle przez ułamek sekundy stała w zadziwieniu nad pięknem obsypanego migdałowym pyłem ich świata. Podwinęła rękawy kimona i zabrała się do sprzątania. Po kolei wycierając puszki z herbatą na różne dolegliwości, a przede wszystkim przyjemności.

Kot siedział i się patrzył, nie pomagał Królowej w tym sprzątaniu. Nie o to chodziło, teraz zbierał dane o swojej Królowej. Ona była dla niego właśnie poznawaną mapą. Przyglądał się jej. Jak się porusza, jak dotyka i jak bierze każdą puszkę na chwilę do ręki i jak ją delikatnie obraca, wyciera, potem podnosi i wącha. Patrzył na nią jak puszczane w zwolnionym tempie kadry z filmu. Z czasem zaczynał rozpoznawać rodzaje ziół i herbat, po wyrazie jej oczu, które lekko mrużyła nabierając delikatnie powietrza przez nos. Uśmiechał się wtedy Kot do tych śmiejących się oczu jego Królowej. A dzień zmierzał do obiadu...



fot. Maya Rostkowska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Erotyk z ciastem

Słodko – wytrawny, czerwcowy wieczór. Powietrze wypełnione zapachem, grzanego białego wina i obrazem czerwonych pręcików szafranu pływających po tafli alkoholu obok grubiańsko pokrojonych plastrów pomarańczy. Chłód wdzierający się przez pośladki siedzące na metalowym krześle. Niewygoda i poczucie braku ciepłego koca bądź poduszki. Doznania budzące dyskomfort. Rodzące się poznanie, pulsujące w dole brzucha i w rozgrzewających się dłoniach. Przyśpieszony oddech od doznań płynących z podniebienia, słodko-wytrawny smak … jak to było… na wierzchu skóra z brzoskwiniowej polewy, a na niej prażone orzechy nerkowca, wnętrze, miękki i delikatny w smaku ser, a na spodzie, chrupiąca kruszonka o kolorze wypieczonego chleba…? Zobaczył jej zgrabny, kształtny kark. Biała, jedwabna koszula, przelewała się przez jasne jeszcze nieopalone słońcem ramiona i luźno opadała na plecy, dając poczucie luzu i lekkiej ekstrawagancji. Zawiązany na plecach w tali, czarny pasek fartucha nie pozwalał,...