Przejdź do głównej zawartości

Szepczą do ostatniego liścia - Dobranoc

Dzień dobry, brakowało mi Ciebie w sobocie - powiedziała Królowa do Kota.

Kot zaś, zadowolony rozsiadł się w fotelu i mruczał głośno, kiedy Królowa drapała go po głowie. 

Królowa pomyślała… Koty chyba już tak mają, że kochają ciągle, bez tego całego zatrzymywania się na tęsknoty, westchnienia, kochają karmicznie, z życia na życie. Kochają całym sobą, od koniuszków wąsów aż po rozwibrowane od mruczenia futro. Królowa spojrzała w okno środy, padał deszcz i szarość dnia spowijała okoliczne domy, drzewa i ulice.

Wiesz Kocie, zakochałam się. Kot nie przerywał mruczenia, jedynie bardziej rozepchał się na fotelu i pazurami zaczął udeptywać posłanie. Powoli i skutecznie czochrając fotel, wyrywał ze środka coraz więcej pierza i gąbki.

Królowa spojrzała na Kota. Nadal z gracją darł posłanie. Aha. Czy chcesz mi coś przez to powiedzieć? Kot mruczał z półprzymkniętymi oczami i wyglądał naprawdę na bardzo zrelaksowanego. W końcu odchrząknął i powiedział: Królowo - to Ty się zakochałaś, co kot ma do tego?

No tak, uśmiechnęła się Królowa. A dzień zmierzał ku nowemu.

fot. Tomek Cieślikowski



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.

Kaligrafia wspomnień

Nalał do słoika zimnej wody, oblizał pędzel do chińskiej kaligrafii. Rozpuścił, długie, gęste włosy. Tak, jakby włosy pomagały w malowaniu, okazuje się, że pomagają… Ona zaś, na boso weszła do pracowni, zdjęła szlafrok, usiadła na brzegu łóżka. Przyjrzał jej się dokładnie. Idealna skóra, jasna bez cienia opalenizny, nieskazitelna jak świeżo zagruntowane, białą farbą płótno. I zobaczył przed sobą, nagie plecy, ułożone na płasko, brzuchem do łóżka. I poczuł, jak stały się dla niego terytorium literatury. Kreślił delikatnie i wolno pędzlem zanurzonym w czarnym tuszu literę “S”. Smocza “S”, biegła do pośladka przez kręgosłup do przeciwległej łopatki, skręcała za karkiem w dół i kończyła się na ramieniu, bliżej łokcia… On spojrzał na nią, na jej plecy z wykaligrafowanym znakiem, łączącym odległe części pleców w jedno znaczenie. Westchnął, otworzył oczy. Na stole leżał arkusz ryżowego papieru przywiezionego ze sklepiku w Pekinie. Wił się na nim, czarny, świeżo nakreślony w...