Dzień dobry, brakowało mi Ciebie w sobocie - powiedziała Królowa do Kota.
Kot zaś, zadowolony rozsiadł się w fotelu i mruczał głośno, kiedy Królowa drapała go po głowie.
Królowa pomyślała… Koty chyba już tak mają, że kochają ciągle, bez tego całego zatrzymywania się na tęsknoty, westchnienia, kochają karmicznie, z życia na życie. Kochają całym sobą, od koniuszków wąsów aż po rozwibrowane od mruczenia futro. Królowa spojrzała w okno środy, padał deszcz i szarość dnia spowijała okoliczne domy, drzewa i ulice.
Wiesz Kocie, zakochałam się. Kot nie przerywał mruczenia, jedynie bardziej rozepchał się na fotelu i pazurami zaczął udeptywać posłanie. Powoli i skutecznie czochrając fotel, wyrywał ze środka coraz więcej pierza i gąbki.
Królowa spojrzała na Kota. Nadal z gracją darł posłanie. Aha. Czy chcesz mi coś przez to powiedzieć? Kot mruczał z półprzymkniętymi oczami i wyglądał naprawdę na bardzo zrelaksowanego. W końcu odchrząknął i powiedział: Królowo - to Ty się zakochałaś, co kot ma do tego?
No tak, uśmiechnęła się Królowa. A dzień zmierzał ku nowemu.
fot. Tomek Cieślikowski
fot. Tomek Cieślikowski
Komentarze
Prześlij komentarz