Przejdź do głównej zawartości

Kolacja u Kochanki


Wiesz… Tobie to pomoże Zakwas z serc, Chińczycy to polecają. 
Dobry jest na odbudowę w sobie żelaza. 
Na anemię, na niedokrwistość, na małą ilość czerwonych krwinek. 
Na... za słabe kochanie...
Chodzi Ci o anemię, o anemię wartości? Nie do końca ale też na to dobre jest!

I Kochanka umalowała nierówno usta, czerwoną szminką zapomnienia i podała Wino z żaby. Żaba była kiedyś Księciem z Bajki, a teraz widniała już tylko na etykiecie wina. Kochanka spojrzała na swój kieliszek z odbitymi na nim krzywo ustami, mówiąc stanowczym głosem: tylko nie zapomnij dodać do zakwasu, dziesięć ziaren ziela angielskiego, nie żałuj!

A potem, o zmroku obrała ze skóry wrażliwości i nadziei siedem wielkich serc... 
Pokroiła w plastry… zalała wrzątkiem z łez, dosypując garść przypraw dla nadania smaku i powagi chwili.

Kisić, kisić, kisić przez cztery miesiące, powiedziała Kochanka do Królowej i pamiętaj jeśli będziesz miała w sobie smutek i żal, znajdziesz Księcia z Bajki, który Ci się potem zamieni w żabę…

***

To może upieczmy jeszcze ciasto? 
A czego potrzebujemy? 
Przepisu… 
To może zajrzyjmy do internetu? I co tam masz? 
Hmmmm….
Ale ja nie lubię ciasta z …olejem kokosowym, z mlekiem, z mąką pszenną…

To z czego upieczemy to ciasto? 
Chcesz właśnie podmienić wszystkie produkty... A jak potem zamiast miłości wyjdzie nam z tego złość…? 

Może nie będzie tak źle...

Użyjemy mąkę orkiszową i poczucie własnej wartości, dodamy akceptacji szczyptę i garść miękkości… 
Jeszcze kostkę masła. Wszystko razem upieczemy w piecu namiętności przez kilka tygodni poznania.

Na to wszystko patrzył w milczeniu Lord. I tylko długie, stalowe wąsy drżały w oparach rozpaczy.
W pewnej chwili i on położył się na podłodze, zmęczony smutkiem i poszybował pośród chmur z cieni przeszłości i zapachu unoszącego się w powietrzu Ciasta miłości. I tak minęła sobota tęsknoty.

fot. Maya Rostkowska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.

Kaligrafia wspomnień

Nalał do słoika zimnej wody, oblizał pędzel do chińskiej kaligrafii. Rozpuścił, długie, gęste włosy. Tak, jakby włosy pomagały w malowaniu, okazuje się, że pomagają… Ona zaś, na boso weszła do pracowni, zdjęła szlafrok, usiadła na brzegu łóżka. Przyjrzał jej się dokładnie. Idealna skóra, jasna bez cienia opalenizny, nieskazitelna jak świeżo zagruntowane, białą farbą płótno. I zobaczył przed sobą, nagie plecy, ułożone na płasko, brzuchem do łóżka. I poczuł, jak stały się dla niego terytorium literatury. Kreślił delikatnie i wolno pędzlem zanurzonym w czarnym tuszu literę “S”. Smocza “S”, biegła do pośladka przez kręgosłup do przeciwległej łopatki, skręcała za karkiem w dół i kończyła się na ramieniu, bliżej łokcia… On spojrzał na nią, na jej plecy z wykaligrafowanym znakiem, łączącym odległe części pleców w jedno znaczenie. Westchnął, otworzył oczy. Na stole leżał arkusz ryżowego papieru przywiezionego ze sklepiku w Pekinie. Wił się na nim, czarny, świeżo nakreślony w...