Przejdź do głównej zawartości

Białe myszki


Królowa & Matka Królowej

K. - No tak… Czyli co myszek nie będzie?
MK. - Nie, nie będzie, masz obraz.
K. - Aha, obraz? Ale to nie są prawdziwe myszki!
MK. - W pewnym sensie są, wyobraź sobie, że są. Czasem trzeba dodać coś od siebie do rzeczywistości, aby móc docenić to co się już ma. Tak czy inaczej myszki już są, widzisz je.

I tak Królowa dostała od swojej mamy obraz z myszami, zamiast myszek w akwarium. Dzieciństwo się nie zawaliło od tego małego oszustwa. Namalowanych myszek było chyba z sześć. Sklep zoologiczny nadal posiadał swoje, a Królowa w pokoju swoje stadko białych gryzoni wiszących nad kominkiem, a dyskretnie mówiąc piecykiem gazowym. To było stado, totalnie niezależnych od karmienia, dotykania i głaskania ssaków. Żyjących w ciszy, bez pisków i szczebiotów. Żyjących na wolności, na wybiegu poza klatką. Zatrzymanych w kadrze, w bezruchu. Umieszczonych brązowej tonacji obrazu. Stworzonej dla kontrastu z mysimi, jasno szarymi futerkami. Całość umieszczona w przestrzeni płótna, w wolierze wyobraźni. 

Dziękuję Mamo.


fot. Maya Rostkowska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Ty co spacerujsze po boskim parku karmiąc wiewiórki wiszące na Twoich spodniach.

Powiedz, dlaczego nastała dziś cisza poprzedzielana zimnem, po przetykana obudzonymi drzewami i tym jednym egzemplarzem co jeszcze śpi? Powiedz, dlaczego na każde życie przypada jakaś miłość? Powiedz, dlaczego dziś stałeś przy wejściu do metra i czekałeś licząc, chodnikowe płytki? Powiedz, jak smakowała, Ci dziś drzemka? Powiedz, jak to jest, że słoik pełen laskowych orzechów czeka na Twój powrót? Powiedz, co trzyma Twoje ubrania w szafie, odwieszone na wieki koszule i uprane na zawsze i czyste bez Twojej obecności podkoszulki? Powiedz albo niech cieknący nos i deszcz za oknem odpowie...