Przejdź do głównej zawartości

Siedzą i gadają


Usiadły dwie Kobiety nad czarką zielonej herbaty. 
Jak wyglądałaś kiedy byłaś młoda, spytała Prawda Miłości?

Miłość spojrzała za siebie, uśmiechnęła się figlarnie, przymrużyła oczy i odpowiedziała.

Wiesz Prawdo, byłam ciekawa świata, ludzi, choć wielu rzeczy się bałam, dzień po dniu budowałam swoje szczęście patrząc na niego. To on był moim światem. Smakowałam nas jak zupę babci.
Długo gotowaną na wolnym ogniu. A Ty? 

Prawda podniosła głowę, pogłaskała pływające w czarce błękitne karpie, odchrząknęła i rzekła...

Miałam dużo napięć w sobie ale też byłam cierpliwa, czekałam na niego latami, studiując życie i mądre książki. Miłość spojrzała na przyjaciółkę jak zawsze z uznaniem, a kochałaś go? Tak po ludzku?
Prawda przerzuciła długie włosy przez ramię, odpowiadając:

Tak jak przyjaciela, jak brata. A Ty?

Miłość dolała herbaty, wiesz, ja kochałam go jak pierwszego ważnego przyjaciela-brata. 
Razem dorastaliśmy, zrastając się w siebie.

Miłość ugryzła kawałek gorzkiej czekolady ze słodkim w środku marcepanem, a jak jest teraz u Ciebie?

Prawda wstała, spojrzała przez okno teraźniejszości... teraz? 

...Teraz kocham ciut inaczej, idę w góry z moim ukochanym na spacer, prowadząc nas przez wysokie granie, w noc ciemną i w niebezpieczną ale razem, w głębokie poznanie. A Ty?

A ja? Uśmiechnęła się Miłość, też jestem inna, chyba bardziej wytrawna w smaku, barwna ale i cicha. Kiedyś wszystko sprawdzałam, kontrolowałam, teraz pomiędzy mną a ukochanym przelatuje więcej aniołów porozumienia, bezzębnych istot, tam gdzie jest kochanie niewiele trzeba mówić, słychać szum drzewa i gruchania ptaków na gałęziach.

fot. Maya Rostkowska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.

Erotyk z ciastem

Słodko – wytrawny, czerwcowy wieczór. Powietrze wypełnione zapachem, grzanego białego wina i obrazem czerwonych pręcików szafranu pływających po tafli alkoholu obok grubiańsko pokrojonych plastrów pomarańczy. Chłód wdzierający się przez pośladki siedzące na metalowym krześle. Niewygoda i poczucie braku ciepłego koca bądź poduszki. Doznania budzące dyskomfort. Rodzące się poznanie, pulsujące w dole brzucha i w rozgrzewających się dłoniach. Przyśpieszony oddech od doznań płynących z podniebienia, słodko-wytrawny smak … jak to było… na wierzchu skóra z brzoskwiniowej polewy, a na niej prażone orzechy nerkowca, wnętrze, miękki i delikatny w smaku ser, a na spodzie, chrupiąca kruszonka o kolorze wypieczonego chleba…? Zobaczył jej zgrabny, kształtny kark. Biała, jedwabna koszula, przelewała się przez jasne jeszcze nieopalone słońcem ramiona i luźno opadała na plecy, dając poczucie luzu i lekkiej ekstrawagancji. Zawiązany na plecach w tali, czarny pasek fartucha nie pozwalał,...