Przejdź do głównej zawartości

Pomiędzy otwartymi dłońmi spotkania


Nie bój się mojego świata - powiedziała Królowa do Kota.
Nie bój się mnie, słów i ptaków myśli. 
To wszystko jest jak woda, wiatr i czas... przepłynie, przewieje, połączy się ze Wszechświatem. Wszystko jest tak jak miało być. Taka moja natura, kochać i ja już to wiem. Byłam tam gdzie miałam być, drapiąc Cię w słońcu po bujnej czuprynie, spacerując z Tobą po odbiciach nieba w kałużach soboty września, po to właśnie tam byłam. Na ten czas zamieszkałam w Twoim świecie, właśnie dokładnie tam. Dla pieszczot chwili, dla rozkoszy spotkania.
To są właśnie te trzy kostki cukru z kawą i trochę popiołu wspomnień, sól na osłodę i kamienie przeznaczenia. 
To wszystko w połączeniu, z jakiegoś powodu było dobre, nawet bardzo. Może właśnie te uczucia, jaskółki późnego lata, nas dla siebie ocaliły na te wspólne tygodnie. Uleczyły rany, dodając mocy przed zimowym morsowaniem w śniegowy poranek.
Czy Królowa jest kochana? Oczywiście Kocie.
Czy chciałaby, abyś był blisko - tak. Ale jeśli Cię nie ma i masz swoje kocie sprawy do załatwienia, to rozumie. 
Będzie nadal żyć w harmonii, ciesząc się słońcem i myjąc w deszczu dłonie. I będzie to całkiem dobre życie, mądre bo rozpoznane. 
Wiesz czego się Królowa Kocie bała
Że cię w przeciągu spotkań nie spotka. I odbędzie się bal bez możliwości bycia razem i doświadczania siebie, oglądania razem świata, much na oknach i szukania wspólnego wylegiwania w pajęczynach godzin. 
A teraz, już się nie boi, bo to się już stało. Spotkała cię Kocie, a teraz odchodzisz. I wie, że ma teraz przetrwać. Tak jak to robią Królowe. Będzie mieć z tą całą falą uczuć dużo roboty. Przeżyje to tak bardzo po ludzku, te zmiany w mózgu, to całe bulgotanie. Da rady, bo to już nie raz zaufała Kotu. To takie bardzo ludzkie odruchy, bardzo jej - oswajać dzikie i kochać.

fot. Tomasz Cieślikowski

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Interrupting habits

  Kawa bez mleka, koniec świata, mleka mają swój koniec, nawet te z Biedronki.  Śnieg, światło, śnieg, drobne podszczypywanie po twarzy.  Pochrupywanie, podrygiwanie, podnoszenie, pod nogami w kolorze obciążonej bieli obłażącej z czarnych, spasionych od śnieżny gruzów, butów. Chodniki nadrukowane w koła, w łapy, w UFO miejskiego życia. Pachnie mrozem, na płasko, bez wyczuwalnych warszawskich akcentów.  Szczypulanko, delikatniuchne wycelowane w poliki i w brodę. Soft, pieszczoty pogody. Lico buraczkowe, na okrągło, z oprószaniem szronem, zakonserwowana na sztywno z brodą. W zimowe słońce, rozczula się dusza, wampirzyca, zgłodniała światła słonecznego, żre oczami, prawie dławi  się   na przaśny widok stawu. Drzewa ubrane w skafandry śniegu, zmarzliny stycznia. Przy drzewach, zanurzeni w śniegu jak w maśle, schowani w schronach z ubrań, ćwiczący ludzie. Zasunięci pod nos w kurtki, omotani rękawiczkami, zabunkrowani w podwójne pary spodni. Zakurtkowani. Podbici w koszulki, podkoszulkowani.

Erotyk z ciastem

Słodko – wytrawny, czerwcowy wieczór. Powietrze wypełnione zapachem, grzanego białego wina i obrazem czerwonych pręcików szafranu pływających po tafli alkoholu obok grubiańsko pokrojonych plastrów pomarańczy. Chłód wdzierający się przez pośladki siedzące na metalowym krześle. Niewygoda i poczucie braku ciepłego koca bądź poduszki. Doznania budzące dyskomfort. Rodzące się poznanie, pulsujące w dole brzucha i w rozgrzewających się dłoniach. Przyśpieszony oddech od doznań płynących z podniebienia, słodko-wytrawny smak … jak to było… na wierzchu skóra z brzoskwiniowej polewy, a na niej prażone orzechy nerkowca, wnętrze, miękki i delikatny w smaku ser, a na spodzie, chrupiąca kruszonka o kolorze wypieczonego chleba…? Zobaczył jej zgrabny, kształtny kark. Biała, jedwabna koszula, przelewała się przez jasne jeszcze nieopalone słońcem ramiona i luźno opadała na plecy, dając poczucie luzu i lekkiej ekstrawagancji. Zawiązany na plecach w tali, czarny pasek fartucha nie pozwalał,

Dlaczego warto być smutnym dorosłym?

Dlaczego warto być smutnym dorosłym? 1. Warto być smutnym dorosłym, bo można nie zobaczyć swojego odbicia w lustrze, że się jest dorosłym i można nago chodzić po chacie. 2. Fajnie być smutnym dorosłym, bo można zapomnieć, że się kiedyś śmiało i było z tego powodu dużo lekkości w ciele, i można się było z tego powodu posikać. 3. Bardzo dobrze być smutnym dorosłym, bo jak się robi, placki ziemniaczane to one są smaczne, ale tylko śmierdzą po tym ubrania i trzeba je wyprać, tyle się pamięta z jedzenia, kurde! niekończące się tarcie ziemniaków i że cebula doprowadziła do płaczu. 4. Fenomenalnie jest być smutnym dorosłym, bo jak masz kasę, to nie kupujesz, sobie czego chcesz, a jak jej nie masz i jesteś młody, to masz, pomył co zrobić z kasą, z każdą ilością. 5. Ekstra być smutnym dorosłym, bo jak przyjdzie do Ciebie dziewczyna, to starzy nie mieszkają już z Tobą i może zostać na moc, ale ją odprowadzasz na autobus i wracasz, sam do domu myśląc, o pracy jutro rano. 6. Ulta odlotowo być smut