Przejdź do głównej zawartości

Ogród Rozkoszy Ziemskich


A mgła była gęsta i osaczająca, przenikała przez Ogród Rozkoszy Ziemskich Boscha.
Przez palce dłoni, przez gęstą brodę potarganą porannym wiatrem. 
Mgła była wszystkim co zaprasza, co stanowi początek. 

Mgła była wodą. 
Była zwiewna i pachnąca delikatnym snem, 
intrygująca w odkrywaniu, wabiła urokiem podróżnych. 

Była bezbrzeżna. Nie wiadomo gdzie się zaczynała i gdzie kończyła. 
Była delikatna i stanowcza w dotyku. 
Otulała sobą całe ciało, drzewa, płoty i domy. 
Jesienne połacie trawy i tory kolejowe. 

Była wszystkim o czym można było marzyć. 
Była lekko słona od łez rozłąki i słodka od łez radości spotkania. 
Była dostępna na odległość ust, tuż na końcu nosa i koniuszków mokrych rzęs. 

Przemierzana o poranku.
Rozpostarta nad dniami, tuż nad rzeką wakacji. 
Pochylona nad kochającymi się we wspomnieniach gołębiami. 

Utulona pomiędzy ramionami, ciepłego pomalowanego słońcem ciała. 
Spotkana w letniej sukience, z zarysowanym kształtem bioder.

fot. Maya Rostkowska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.