Przejdź do głównej zawartości

Neptun początku jesieni


I zaczęła się środa, smakująca porannym słońcem i cienkimi plastrami wtorku. Królowa, po przepłakanej nocy wytrzepała z prześcieradła mokre szlaki zagubionych podróżnych, które teraz z łez, utworzyły na podłodze małe jezioro. 
I widziała przeszłość, odbitą cieniami na ścianach z piasku. Widziała Neptuna w pamięci zawsze gdzieś z przodu, bądź u jej boku, jak niepostrzeżenie się jej przygląda. Królowa miała wizje spójne, złapane w oku jak w obiektywie aparatu. 

W słoneczny poranek, po nocy, tak gęstej jak Wielka Sierść w Galaktyce Kota, zapchlonej we wspomnienia, postanowiła być dalej w harmonii ze sobą. I znów wsiadła do tramwaju, płacząc na przystankach kolejnych minut. 

I czuła, że odchodzi, od minionych dni, od wspomnień, ale jak zawsze z pewną klasą. I płynęły jej łzy po policzkach w słońcu środy, bezbarwne markery tęsknoty. I odchodziła przez poranki, przez czułości pierwsze, przez upieczone tarty. 

Przez poukładane myśli, wysyłane w zapisanych Notatnikach poznania. Spisanych drobnym maczkiem radości z atramentu wspólnego piątku, więc i tego atramentu nie było za wiele. Był on utłoczony z fioletowych irysów, ugotowanych w oparach nieba. 

Królowa pomyślała, dotykając słońca widoku zza szyby tramwaju: „Nie zostawię Cię tak po prostu z poniedziałku na wtorek. Ja będę jeszcze, trochę w kilku tygodniach i w uświęconych chwilach poranków”.

fot. Tomasz Cieślikowski

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

moTYLE wrażeń

- Poruszyłem coś w sobie. W klatce piersiowej, tuż nad przeponą.  Serce? - MoTYLE wrażeń... - Aha, masz łąkę w sobie? - Raczej kamieniołom... dużo pracy z rozbijaniem skał. - Widziałam dziś słońce nad kamieniołomem i latające MoTYLE wrażeń. - Widziałaś? Aha, czyli wiesz jak wygląda mój pejzaż... - O tak, trochę księżycowy... Wystające z trawy skały i taka kojąca cisza. - I jak Ci teraz? - Boli w klatce, za mostkiem, w sercu coś puściło, uskrzydliło się. Napuchło. Powiększyło. Rozleciało i odleciało. Poukładam sobie to teraz, ułoży mi się to w nową całość. - Przytulić Cię? Mogę tylko tyle... -MoTYLE, Tak!

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Ty co spacerujsze po boskim parku karmiąc wiewiórki wiszące na Twoich spodniach.

Powiedz, dlaczego nastała dziś cisza poprzedzielana zimnem, po przetykana obudzonymi drzewami i tym jednym egzemplarzem co jeszcze śpi? Powiedz, dlaczego na każde życie przypada jakaś miłość? Powiedz, dlaczego dziś stałeś przy wejściu do metra i czekałeś licząc, chodnikowe płytki? Powiedz, jak smakowała, Ci dziś drzemka? Powiedz, jak to jest, że słoik pełen laskowych orzechów czeka na Twój powrót? Powiedz, co trzyma Twoje ubrania w szafie, odwieszone na wieki koszule i uprane na zawsze i czyste bez Twojej obecności podkoszulki? Powiedz albo niech cieknący nos i deszcz za oknem odpowie...