Przed snem Królowa upiekła dla swojego nadmorskiego Kochanka “Nocny romans” taki piękny, aby starczył na cały, słoneczny tydzień. Był on z kruszonką, ze śliwkami ułożonymi równo pod pierzynką z cukru, z cynamonem i białą jak gwiazdy mąką. Podany o samotnej północy, w towarzystwie myśli z miłorzębu japońskiego i snów…
Rano Królowa wstała o godzinę przed czasem, choć budzik dopiero zadzwonił o 7.07. Wrzuciła sny do koszyka przy łóżku, ubrała różowe okulary na nos, strzepnęła pająka z pościeli i założyła białą skórę tą z tych cieplejszych, które ładnie prezentują się w jesiennym słońcu. W kuchni wypiła filiżankę wrzątku z kostki cukru, patrząc przez okno i myśląc o swoim przyjacielu znad morza. Spojrzała na zegarek, to był już ten czas. Krwiopijcza godzina się zbliżała. Podniosła się z bujanego fotela, z westchnieniem założyła purpurowy płaszcz i chustę w kwiaty, przekręciła klucz w zamku i zbiegła po klatce schodowej. Kilkoma szybkimi szusami przebiegła do skrzyżowania, a potem już przy witrynach koło antykwariatu i obok cukierni. Była na miejscu o 8.05. Krwiopijczy salon w godzinie szczytu kwitnie od osiedlowego towarzystwa. Gwarno, nerwowo, duszno i zawiesiście.
Dziś zmiana w butelkowaniu sików, nie w słoiczek ale w próbkę. Przed toaletą korek, przelewalnia moczu…
Krwiopijczy bal trwa…zapraszam panią - zza drzwi dochodzi znajomy głos. Rzut okiem, zauważalne rozpoznanie, prawie jak w domu. Pielęgniarka notuje skrupulatnie, AST, ALT, witamina D3 - o to będzie za 60 zł,…pacjent komercyjny…
Cukiernia
Napączkowana niańkami i pracującymi ludźmi. Królowa po porannym blood sesion, zamawia herbatę i sok pomarańczowy. W nowym życiu nie pija rano kawy. Choć zamawiając herbatę patrzy na kawę, to wcale długo nie pamięta o tym, że tęskni. Tak często gubi myśli jak włosy i rzęsy. Siada przy stoliku i układa tabletki na na spodku poniedziałku, licząc otaczające ją dźwięki.
Rutery pamięci
Królowa ma dostęp do sieci. Ogrodów połączeń i konotacji. Mnożą się jej te byty samoistnie, bogactwo rzec by. Zabiera jeden z pomarańczką i odnosi do gospodarza. Ten po wyciągnięciu czarnego, zgrabnego tabletu, przyjmuje go znowu na stan. Szczęście, o jeden owoc rozpusty mniej. Na krótko.
Pięć minut później, w drodze do Parku na umówione spotkanie, zatrzymuje się przed “T”. W “T" też ma coś do zrobienia, anonimowe listy do oddania. Pisane z uwielbieniem od Niewiadomo kogo i po co.
W “T”, też z wielką ulgą przyjmują te anonimy, mają wręcz na to specjalną minę, coś w rodzaju, wiadomo…
Królowa przy okazji dostaje nowy ruter… ?!!!!
Roznosi się niemy krzyk!
R-u-t-e-r… - czy on właśnie wrócił jak bumerang?
Wrócił?
Tak?
Wrócił… No nie ten sam, ale ruter.
Królowa otwiera torebkę, płaci 9 zł i odchodzi w milczeniu. Boi się pomyśleć cokolwiek.
Bo myśli głośno wypowiedziane mają swoją moc.
Stacja piekarnia
Królowa kupuje chleb i odchodząc z nim w ręce przypominam sobie, że ma już drugi w domu...
No tak, ale pierwszy kupiła wczoraj albo przedwczoraj... a że pamięta tylko przez chwilę, jak jedno drżenie skrzydła motyla, dłużej żadna myśl jej się nie trzyma… trochę robi się jej smutno.
Stoi zadumana nad starym chlebem, nad jutrem, nad pamiętaniem.
Bo właśnie w jej świecie doszło do uświadomienia.
Do zauważalności rzeczy pierwszych.
Bo właśnie zrozumiała dlaczego ma wszystkiego po kilka sztuk w domu, w życiu.
Dwa masła, dwa chleby, dwie papryki, dwie ręce, dwie nogi, dwa serca, dwa nieba i dwa materace, dwa życia… Dwa gwiazdozbiory Marzeń.
fot. Maya Rostkowska
fot. Maya Rostkowska
Komentarze
Prześlij komentarz