Przejdź do głównej zawartości

Pod stopami szeleściło niebo



Pod stopami szeleściło niebo...

Szli obok siebie wzdłuż brzegu jakiegoś jeziora, którego nazwa nie jest znana.

Powietrze pachniało i było trochę zimne. 
Obklejało rosą rzęsy, a skórze przyprawiało gęsiej skórki. 

Przez piasek wolno sunął zaskroniec, żeglując swoim ciałem, 
na kształt rozpinanej i puszczanej liny morskiej. 
Zacumował gdzieś poza kadrem spotkania. 

Las był nowy, pierwszy tego dnia i tego tygodnia. 

W zasadzie wszystko było nowe. 
Nowe poczucie bliskości, które wydawało się jakoś takie stare, 
mądre i uczciwe jak merdający ogonem pies. 
Znało ich lepiej niż oni siebie nawzajem. 
Łączyło ich myśli w obraz bez ram, oświetlony słońcem.

W zasadzie gotowy do namalowania był już widok, gdyby się tylko chciało dotknąć powietrza
i musnąć odległość pomiędzy nimi. Ale nie było takiej potrzeby. 

Przedłużeniem Jego myśli była Jej myśl i odwrotnie. 
To wszystko łączyło się w kolaż spotkania. 
W ucztę szybujących zmysłów nad horyzontem tego lata.


fot. Tomek Cieślikowski

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.

Kaligrafia wspomnień

Nalał do słoika zimnej wody, oblizał pędzel do chińskiej kaligrafii. Rozpuścił, długie, gęste włosy. Tak, jakby włosy pomagały w malowaniu, okazuje się, że pomagają… Ona zaś, na boso weszła do pracowni, zdjęła szlafrok, usiadła na brzegu łóżka. Przyjrzał jej się dokładnie. Idealna skóra, jasna bez cienia opalenizny, nieskazitelna jak świeżo zagruntowane, białą farbą płótno. I zobaczył przed sobą, nagie plecy, ułożone na płasko, brzuchem do łóżka. I poczuł, jak stały się dla niego terytorium literatury. Kreślił delikatnie i wolno pędzlem zanurzonym w czarnym tuszu literę “S”. Smocza “S”, biegła do pośladka przez kręgosłup do przeciwległej łopatki, skręcała za karkiem w dół i kończyła się na ramieniu, bliżej łokcia… On spojrzał na nią, na jej plecy z wykaligrafowanym znakiem, łączącym odległe części pleców w jedno znaczenie. Westchnął, otworzył oczy. Na stole leżał arkusz ryżowego papieru przywiezionego ze sklepiku w Pekinie. Wił się na nim, czarny, świeżo nakreślony w...