Przejdź do głównej zawartości

Dłonie czasu, kobiece ręce z opuszkami pełnymi wspomnień dotyku



Na spotkanie ze sobą wstaje się o świcie. Kolejnym świcie tego tygodnia. Potem spacer po drewnianej ścieżce pośród zimnych kamiennych płyt. Sauna, ciepło, nagość i krople potu, dwóch dopiero poznanych sobie kobiet. Poprzetykany, szumem wody, czas. 

Wczoraj, była to już druga góra w tym tygodniu. 
Pierwsza zapamiętana z ilości godzin wchodzenia, druga wyryta wspomnieniem ostrości zbocza nadmorskiej skarpy.

Ciągle wraca do mnie wątek seksualności, otwartości ciała i umysłu na doznania. Otwartości na człowieka. 

Zapisuje na rąbku poduszki, haftem krzyżykowym:

"Pamietać o delikatności w relacji z drugim człowiekiem. Pamiętać o tej miekkości poznania i sile własnych poglądów. O granicy wylewania się poza swój obszar".

A teraz na odchodnym, wyliczanka z zapamiętanych obrazów podróżnych:

Polowanie na własne myśli, dubeltówką niedopowiedzeń. 
Światło kości uśmierconych zwierząt, na pamiątkę komuni śmierci.
W pociągu. Różańcowa modlitwa, paciorki i długi warkocz zapleciony z upływających lat.

Patrzę na to wszystko z ciekawością. W taki nowy sposób, na to dopuszczanie możliwości życia bez granic.
Czuję, że poszło to dalej, to co tak bardzo zawładnęło moim sercem. Wokół mnie jest tyle osób, które czuję harmonijnie. Na nowo widzę piękno i wielowymiarowość świata.

Nie boje się już mroku. Wiem, że istnieje. Wybieram widzenie jasnej i ciemnej, mrocznej strony osobowości. To pomaga.
To uzdrawia relacje, ciało. W wielu punktach mieliśmy racje i w kilku myliliśmy się.

Wiesz, dobrze się z tym swoim myśleniem o świecie spotkać. Dać sobie miejsce na zobaczenie gdzie była różnica. 
Pozwolić sobie jeszcze raz na klarowność myśli, a potem, ponowny rzut oka na to co z tego wyszło.

Ps. Czy namiętność jest w kolorze kiecki? 
A może w ukrywa się w krągłości ud? 
W spojrzeniu? W biodrach, no gdzie?
Może to gotowość w słowie? Może to taki punkt w programie dnia na miłość?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.

Kaligrafia wspomnień

Nalał do słoika zimnej wody, oblizał pędzel do chińskiej kaligrafii. Rozpuścił, długie, gęste włosy. Tak, jakby włosy pomagały w malowaniu, okazuje się, że pomagają… Ona zaś, na boso weszła do pracowni, zdjęła szlafrok, usiadła na brzegu łóżka. Przyjrzał jej się dokładnie. Idealna skóra, jasna bez cienia opalenizny, nieskazitelna jak świeżo zagruntowane, białą farbą płótno. I zobaczył przed sobą, nagie plecy, ułożone na płasko, brzuchem do łóżka. I poczuł, jak stały się dla niego terytorium literatury. Kreślił delikatnie i wolno pędzlem zanurzonym w czarnym tuszu literę “S”. Smocza “S”, biegła do pośladka przez kręgosłup do przeciwległej łopatki, skręcała za karkiem w dół i kończyła się na ramieniu, bliżej łokcia… On spojrzał na nią, na jej plecy z wykaligrafowanym znakiem, łączącym odległe części pleców w jedno znaczenie. Westchnął, otworzył oczy. Na stole leżał arkusz ryżowego papieru przywiezionego ze sklepiku w Pekinie. Wił się na nim, czarny, świeżo nakreślony w...