Przejdź do głównej zawartości

Czy są myśli na wynos? Spakowane do papierowej torby, gotowe do wyboru?



We śnie, dociera do mnie, a dokładnie na granicy przebudzenia, prawda o ciele.

O tym czym jest rozluźnienie. O konstrukcji i kondycji ciała w oparciu o zaistniały ból pleców, zmęczenie. Widzę klarowność układu siebie, historię napięć i konsekwencję przyjmowanych skorup. Czuję, a raczej czytam z ciała, całą historię nagromadzonych latami napięć. 

Skąd one?  

Z ochrony przed czym, przed kim? Przed własnym myśleniem? Niezgodą na światopogląd?
Każdy sprzeciw buduje napięcie. Zmniejsza moc, moc własną. Siła rodzi siłę. Moc daje moc. 

Przez ostatnie tygodnie chodzi mi pogłowie historia ładowania baterii. O ładowaniu baterii, jest gdzieś w tle tego odczucia. Nasze ciała są często napchane do granic niemożliwości stresem, który buduje napięcie. 

... I tu to, wszechogarniające uczucie, że wszytko opiera się na subtelności i delikatności rozmowy z własnym ciałem.

***

Warszawa lotnisko Chopina. Na granitowej, szarej posadzce przeznaczenia, poranna krzątanina podróżnych. 
Reklamówka, kawa, koszyczek, walizka na kółkach. Wszystko toczy się w wolnym ruchu pierwszych odlotów. 

W podróżowaniu jest ta gotowość na zmiany. Wraca się do domu już trochę innym, pełniejszym, o to nowe, co znalezione za progiem domu. 

W Paryżu na ulicy Księżycowej jest samotność i są rzędy lip. Jest cisza i miękki zmrok nadchodzącego wieczoru. 

Ścieżki...

Myślałam dziś o pozostawianiu udeptanych ścieżek, tych pośród wysokich traw życia. 
Czy sądzisz, że będą potrzebne? Może nasze dzieci, będą biegać przez krainę życia ale na przełaj ...

fot. Maya Rostkowska



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W okolicach serca

Obudziły go w nocy trzy żebra po lewej stronie. Ból pomiędzy drugą, a trzecią w nocy. Zasnąć nie mógł, nabawiając się nerwicy zaczerpniętej z rozdrganego serca, nie miał już na sen więcej czasu, puchł. Rano przyszła odpowiedź z świeżościom spojrzenia. Ból zniknął, zastąpił go widziany w parku bez.

Dialog z dotykiem

Ty mnie całujesz słowami. Kaszmirem z ciepłego reagowania. A ja na ustach czuję ich wyjątkowo ważny i ufny smak.  Te czerwone słowa na S jak Serce i Stach, są jak brudzące jagody, zaś zdania krótkie, przerywane przecinkami, są jak zatrzymany na chwilę oddech i mają fioletowy kolor i lekko słodki smak.  Zdania długie, pełne, gibkie, są jak zielony groszek i ziarenka pieprzu. Przerwy pomiędzy linijkami są jak westchnienia i jeszcze jest słowo na dobranoc, jest ono w kolorze indygo i trwa, wybrzmiewając długo, długo poprzez noc.  Kiedy rozczesujesz poranek słowem - dzień dobry, napisanym bulgotem kawy, złotą kredką, kreśląc kontur ust, delektuje się kolorem umbry i smaku gorzkiego dnia, co jednak potem słodkim wydaje się dniem.

Kaligrafia wspomnień

Nalał do słoika zimnej wody, oblizał pędzel do chińskiej kaligrafii. Rozpuścił, długie, gęste włosy. Tak, jakby włosy pomagały w malowaniu, okazuje się, że pomagają… Ona zaś, na boso weszła do pracowni, zdjęła szlafrok, usiadła na brzegu łóżka. Przyjrzał jej się dokładnie. Idealna skóra, jasna bez cienia opalenizny, nieskazitelna jak świeżo zagruntowane, białą farbą płótno. I zobaczył przed sobą, nagie plecy, ułożone na płasko, brzuchem do łóżka. I poczuł, jak stały się dla niego terytorium literatury. Kreślił delikatnie i wolno pędzlem zanurzonym w czarnym tuszu literę “S”. Smocza “S”, biegła do pośladka przez kręgosłup do przeciwległej łopatki, skręcała za karkiem w dół i kończyła się na ramieniu, bliżej łokcia… On spojrzał na nią, na jej plecy z wykaligrafowanym znakiem, łączącym odległe części pleców w jedno znaczenie. Westchnął, otworzył oczy. Na stole leżał arkusz ryżowego papieru przywiezionego ze sklepiku w Pekinie. Wił się na nim, czarny, świeżo nakreślony w...